NEW CONNECT wciąż ma perspektywy
Systematyczny spadek cen akcji spółek notowanych na New Connect oraz podejrzenia Komisji Nadzoru Finansowego o manipulacje kursami spółek debiutantów nie przekreślają szans na rozwój młodego rynku. Podstawy do optymizmu dają same spółki obecne na nowym parkiecie
New Connect to nowa platforma obrotu, dedykowana przede wszystkim spółkom we wczesnej fazie rozwoju albo nawet dopiero rozpoczynającym działalność. Pomysł został zaczerpnięty z rynków rozwiniętych. Przy wszystkich większych parkietach -w Londynie, Frankfurcie czy Sztokholmie działają podobne rynki, gdzie procedury wejścia na giełdę są uproszczone, a obowiązki informacyjne mniejsze.
Dzięki temu kapitał mogą pozyskać mniejsi przedsiębiorcy, którzy mają innowacyjne pomysły na biznes. W 1995 roku, kiedy powstawał rynek AIM w Londynie, na młodym parkiecie zadebiutowało 10 spółek. Obecnie ich liczba przekracza 1600! Londyński rynek przyciągał nie tylko rodzime firmy, ale także dopiero rozpoczynające działalność spółki surowcowe z Kazachstanu czy Rosji.
Tanio i szybko
Na działającym od niespełna roku New Connect pod skrzydłami GPW w Warszawie, zadebiutowało już 58 spółek. Ani bariery administracyjne, ani koszty wejścia na młody rynek nie są dla remitentów dużą przeszkodą. Spółki debiutujące na New Connect mogą wejść na rynek w drodze tzw. oferty prywatnej (private placement). Zamiast składania prospektu do Komisji Nadzoru Finansowego i oczekiwania na zakończenie procedur dopuszczeniowych, które mogą trwać 6-9 miesięcy, wystarczy przygotować dokument we współpracy z firmą doradczą (autoryzowany doradca). W takim przypadku procedura skraca się do 2-3 miesięcy. Koszty skorzystania z usług autoryzowanego doradcy mogą być w 50 proc. zrefundowane ze środków pomocowych w UE w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka.
Liberalne regulacje zwiększają ryzyko dla inwestorów
Inwestycje w akcje spółek notowanych na New Connect niosą ze sobą znacznie większe ryzyko. To, co jest dobrodziejstwem dla spółki – mniejsze obowiązki informacyjne – stanowi utrudnienie dla inwestorów. W przeciwieństwie do firm notowanych na rynku regulowanym na GPW,
spółki z New Connect nie muszą publikować kwartalnych sprawozdań finansowych, tylko półroczne i roczne. Raporty bieżące powinny dotyczyć jedynie wydarzeń uznanych przez same spółki za bardzo istotne — w szczególności dotyczące przekształceń, przejęć i sprzedaży aktywów. Na londyńskim rynku AIM regulamin szczegółowo określa parametry liczbowe, które pomagają jednoznacznie ocenić, jakie transakcje mają istotny charakter. Regulamin New Connect daje więcej swobody w ocenie samym spółkom, jaka transakcja jest dla nich istotna.
KNF czuwa
Większe ryzyko inwestycyjne wiąże się także ze sposobem wprowadzenia spółki na rynek. W ramach oferty prywatnej (private placement) akcje oferowane są wąskiej grupie inwestorów – maksymalnie 99 osób. Akcjonariat takiej spółki jest zbyt mało rozproszony, żeby generować obroty gwarantujące odpowiednią płynność, co skutkuje dużymi wahaniami kursu, nawet o kilkanaście procent w ciągu jednego dnia. Z tego powodu niektóre debiuty spółek zaczynały się od spektakularnych wzrostów, co przyciągało niektórych naiwnych inwestorów. Jeśli spółka ma niewielu akcjonariuszy, łatwo manipulować kursem. Jednak Komisja Nadzoru Finansowego słusznie zainteresowała się problemem, co skończyło się skierowaniem sprawy do prokuratury.
Taki parkiet, jakie spółki
New Connect ma przyciągać spółki na wczesnym etapie rozwoju, które jeszcze nie dojrzały do rynku regulowanego – głównego parkietu warszawskiej giełdy. Najlepiej, żeby działały w szybko rosnących branżach, miały innowacyjne produkty i strategie, a także wysoką dynamikę podstawowych wskaźników finansowych. Czy tak jest rzeczywiście? Ciekawych wniosków dostarcza pobieżna analiza 10 firm o największym udziale w indeksie rynku New Connect (NCIndex).
Innowatorzy bez przychodów…
Intencją władz giełdy było przyciągnięcie na rynek spółek działających w innowacyjnych branżach, i to chyba w pewnym stopniu się udało. W grupie dziesięciu spółek z największym udziałem w NCIndeksie można bowiem znaleźć dwie spółki, których główną największą wartością są patenty i przeprowadzone badania. Pierwsza z nich to spółka Euimplant, działająca w branży biotechnologicznej, druga Aton HT. Obydwie prowadzą niemal wyłącznie działalność badawczą i nie generują przychodów. Euimplant pracuje nad własną metodą wytwarzania kolagenu, który będzie wykorzystywany m.in. w chirurgii plastycznej czy leczeniu ubytków tkanek. Spółka chce także dostarczać m.in. sztuczną skórę firmom kosmetycznym, które na mocy dyrektywy kosmetologicznej od grudnia 2009 nie będą mogły testować kosmetyków na zwierzętach.
Druga z tych spółek, Aton HT, opracowała własny patent utylizacji szkodliwych odpadów (m.in. azbestu), który jednak ze względu na istniejące rozwiązania prawne (obowiązek składowania azbestu na wyspecjalizowanych wysypiskach) nie został dotąd komercyjnie wykorzystany. Co ciekawe, Aton HT jako jedna z nielicznych spółek z rynku New Connect znajduje się w systematycznym trendzie wzrostowym. Być może informacje prasowe o planowanych zmianach w prawie gospodarowania odpadami miały korzystny wpływ na notowania spółki.
…albo okrzepłe biznesy
W nieco innej fazie rozwoju znajdują się takie spółki, jak Mera Schody, LUG czy Organica. Każda z nich wypracowała w 2007 znaczne przychody (największe – rzędu 62 min zł – LUG), a co ważniejsze, wszystkie generują dodatnie przepływy operacyjne, a więc ich podstawowy biznes tworzy nadwyżki gotówkowe. Organica prowadzi sieć delikatesów ze zdrową żywnością oraz sklep internetowy, LUG zajmuje się produkcją i sprzedażą opraw oświetleniowych (spółka dostarczała oświetlenie do takich budynków, jak lotnisko we Frankfurcie nad Menem, budynki rządowe w Brukseli czy centra handlowe w Dubaju i Katarze), a Mera produkuje schody i elementy drewniane klatek schodowych. W przypadku tych spółek ryzyko inwestycyjne jest zdecydowanie mniejsze, bo inwestorzy mogą ocenić ich dokonania na podstawie wyników zawartych w raportach rocznych czy dokumentach informacyjnych.
Jak oceniać spółki?
Powyższego omówienia spółek nie należy traktować w kategorii rekomendacji inwestycyjnej. Inwestorzy powinni sami ocenić perspektywy wzrostu zysków spółek, ich dotychczasowe wyniki finansowe oraz możliwości wzrostu rozwoju sektorów, w których prowadzą swoje biznesy. Na co należy zwrócić uwagę? W przypadku spółek dopiero rozpoczynających działalność ważny jest poziom kapitału własnego, z którego będzie finansowana działalność zanim spółka zacznie wypracowywać zyski. Istotne są także perspektywy rozwoju branży, w której firma działa. W przypadku spółek dopiero raczkujących należy też przyjąć założenie, że istnieje prawdopodobieństwo, iż projekt zakończy się klęską, i inwestować tylko nieznaczną część kapitału w takie walory.
Jeśli chcemy ocenić akcje spółki, która osiągnęła już ugruntowaną pozycję w swojej branży, należy w pierwszej kolejności sprawdzić, czy generuje dodatnie przepływy gotówkowe z działalności operacyjnej, a następnie, jaką dynamikę sprzedaży osiąga i czy poprawia swoje marże. Wszystkie te informacje można znaleźć w raportach rocznych lub półrocznych, dostępnych na stronach internetowych spółek lub w serwisach finansowych.
Krajowi inwestorzy spanikowani
Spadek cen akcji na giełdzie w ciągu ostatnich 12 miesięcy należał do największych wśród giełd światowych. Od końca czerwca 2007 do końca czerwca 2008 WIG20 stracił ok. 31 proc, co plasuje ten indeks na 72. pozycji wśród 83 najważniejszych indeksów giełdowych na świecie. Krajowi inwestorzy przestraszyli się kryzysu w Ameryce, a wcześniejsze gwałtowne wzrosty cen akcji małych spółek napędzane napływem strumienia pieniędzy do krajowych funduszy inwestycyjnych równie gwałtownie przeobraziły się w spadki. Indeks małych i średnich spółek mWIG40 obniżył się w tym okresie o ok. 53 proc. Rynek New Connect jako platforma obrotu akcjami małych spółek także nie cieszy się zainteresowaniem inwestorów, a ceny akcji debiutantów wyraźnie dołują.
Tymczasem na świecie w ciągu ostatnich 6 miesięcy to małe spółki zachowują się lepiej niż duże. Indeks MSCI World Small Cap od początku roku spadł o 9,9 proc, podczas gdy indeks MSCI Ali Country World grupujący duże spółki stracił 11,7 proc (w dolarach). Konsekwencją ogólnoświatowej bessy jest także wzrost zainteresowania inwestycjami alternatywnymi, czyli surowcowymi, funduszami hedgingowymi i inwestycjami typu private equity oraz venture capital. A inwestycja w spółki dopiero stawiające pierwsze kroki, działające często w nowych innowacyjnych branżach, ma charakter właśnie inwestycji typu venture capital. Na takich inwestycjach w długim okresie można znacznie więcej zarobić niż na akcjach stabilnych, dużych spółek.
Kurier Finansowy, Artur Zakrzewski
Komentarze
Skomentuj