Wojna depozytowa nie jest skuteczna

W październiku Polacy wypłacali pieniądze z banków. Nie powstrzymały ich przed tym coraz wyżej oprocentowane oferty.

Wartość depozytów zgromadzonych w polskich bankach zmniejszyła się w październiku o ponad pół miliarda złotych – wynika z danych o podaży pieniądza. Według szacunków „Parkietu”, faktycznie ich wartość spadła o 4,5 mld zł, bowiem znaczna część środków jest denominowana w walutach obcych, wobec których złoty znacznie się osłabił. To największy spadek wartości depozytów od trzech lat. Okazuje się wiec, że wojna banków o pieniądze Polaków nie przynosi oczekiwanych skutków.

Bankowcy się martwią

Sami prezesi narzekają, że walka na coraz wyższe odsetki szkodzi ich bankom – Cena pieniądza na rynku jest coraz bardziej uwarunkowana kosztem pozyskiwania depozytów, a nie WIBOR-em – mówi Mateusz Morawiecki, prezes Banku Zachodniego WBK. Tłumaczy, że szaleńcza pogoń za coraz wyższym oprocentowaniem depozytów odbije się czkawką dla całego sektora bankowego. Odczują to również klienci, bowiem instytucje finansowe przerzucą ten koszt na klientów, podwyższając oprocentowanie i marże na kredytach.

– Przy nadpłynności sektora bankowego, z jaką mieliśmy do czynienia jeszcze niedawno, rynek międzybankowy stanowił realne źródło pozyskiwania pieniądza – mówi Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Bank Polska. Od marca 2008 r. wartość udzielonych kredytów przekracza jednak kwotę środków zdeponowanych w bankach.

Ekspert tłumaczy, że nie stanowiło to problemu do czasu, kiedy instytucje finansowe, które potrzebowały gotówki na prowadzenie akcji kredytowej, mogły ją bez problemu pożyczyć na rynku. Teraz jednak „mędzybank” się skurczył i można na nim dostać pieniądze jedynie na krótkie terminy.

– W czasach kryzysu finansowego, kiedy wszyscy zwracają uwagę na utrzymanie odpowiedniej płynności, żaden bank nie chce budować swojej struktury aktywów w oparciu o tego typu finansowanie – wyjaśnia Wiśniewski. Mówi, że wobec tego średni koszt pieniądza się zróżnicował, a WI BOR jest dla niego odniesieniem w coraz mniejszym stopniu.

Pieniądze od detalu

W tej sytuacji najłatwiej jest pożyczać pieniądze od klientów detalicznych. W lepszej sytuacji są banki, które mogą zastąpić to źródło np. pożyczkami od spółki matki. W gorszej te, które nie mają takiej alternatywy. -8 proc., które oferujemy na naszej 3-miesiccznej lokacie, to absolutne maksimum tego, ile dziś przy zachowaniu rachunku ekonomicznego-można zapłacić. Wyższe oprocentowanie musi powodować straty dla banku – mówi Mateusz Morawiecki.

Wiele banków ma znacznie wyżej oprocentowane oferty. Getin Bank należący do Leszka Czarneckiego oferuje 9 proc. na lokacie 4-miesięcznej. Inne instytucje finansowe również oferują wysoko oprocentowane depozyty, ale jedynie na kilkumiesięczne okresy. Bankowcy spodziewają się bowiem obniżek stóp procentowych i liczą, że wkrótce koszt depozytów spadnie.

W wojnę włączyły się jednak także te banki, które mają znaczną przewagę wartości depozytów nad kredytami. Przez długi czas prym w tej kategorii wiódł ING Bank Śląski. Wysoko oprocentowane konta oszczędnościowe są sposobem instytucji kierowanej przez Brunona Bartkiewicza na pozyskiwanie nowych klientów.

Również Alior, który wystartuje w najbliższy poniedziałek, oferuje wysoko oprocentowane depozyty (patrz tekst obok). Wojciech Sobieraj, prezes Alioru, nie ukrywa, że oferta depozytowa ma być głównym sposobem na pozyskiwanie klientów – aby skorzystać z oferty lokaty oprocentowanej na 10 proc. do złożenia depozytu należy zachęcić inną osobę.

Piotr Rutkowski, Parkiet

Komentarze

Skomentuj