Zbierane składki nie przekładają się na poprawę wyników finansowych
Największe towarzystwa życiowe zebrały przez trzy kwartały o blisko 6 mld zł składek więcej niż rok temu. To jednak nie skutkuje poprawą wyników.
Od stycznia do końca września dziesięciu największych krajowych ubezpieczycieli życiowych zebrało niemal 22 mld zł składek, o 5,7 mld zł więcej niż w analogicznym okresie ub. r. Firmy te zarobiły na czysto 1,75 mld zł. Natomiast dziesięć największych zakładów majątkowych zebrało w tym samym okresie 134 mld zł składek, czyli o 1,4 mld zł więcej niż rok temu. Ich łączny wynik netto wyniósł 1,24 mld zł.
Przetasowania w „życiu”
Marek Twardowski, ekspert Ernst & Young, zwraca uwagę, że dynamiczny wzrost przypisu zanotowały firmy, które zaoferowały na szeroką skalę krótkoterminowe ubezpieczenia na życie.
Standardy na przeczekanie kryzysu
Zmiany w standardach rachunkowości, umożliwiające reklasyfikację aktywów, wywołały spore zamieszanie na rynku. Przepisy adresowane były głównie do instytucji finansowych. Mogły z nich jednak skorzystać również firmy posiadające akcje spółek giełdowych, wraz z przywilejem pojawiły się także obowiązki.
Rozporządzenie Komisji Wspólnot Europejskich wprowadziło możliwość zmiany zasad klasyfikacji aktywów finansowych nawet w przypadkach, w których wcześniej obowiązujące przepisy tego zabraniały. W efekcie firmy mogły uratować sprawozdania za III kwartał. Decyzja podjęta przez zarząd przed koncern października umożliwiała bowiem zmianę klasyfikację aktywów ze wsteczną datą. Pytani przez nas audytorzy zwracają jednak uwagę na dodatkowe obowiązki informacyjne, jakim będą musiały sprostać firmy, które zdecydują się na ten zabieg.
200 mld ożywi gospodarkę Unii Europejskej
Komisja Europejska przyjęła plan walki z recesją, który ma pobudzić wydatki konsumpcyjne oraz ochronić miejsca pracy.
Komisja Europejska ogłosiła w środę skoordynowany plan pobudzenia unijnej gospodarki. Przewidziano w nim rozwiązania, które w krótkim terminie mają wyciągnąć UE z recesji, a w długim – zapewnić jej stabilniejszy wzrost gospodarczy. Wartość pakietu oszacowano na 200 mld euro, czyli 1,5 proc. produktu krajowego brutto Wspólnoty.
– Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań – oświadczył przewodniczący KE Jose Manuel Barroso.
Doradca nie uwalnia od ryzyka
Inwestowanie we współpracy z doradcą jest bezpieczniejsze niż w pojedynkę. Musimy się jednak liczyć z ryzykiem strat, których nikt nam nie zrekompensuje
Nim powierzymy nasze oszczędności doradcom, warto się zastanowić, czy nasze pienią- dze będą w ich rękach bezpieczne oraz na jakich zasadach będą oni ponosić odpowiedzialność za swoje działania.
Kluczowe decyzje podejmuje klient, doradca może przesądzić o szczegółach
Na początek dobre informacje dla inwestorów: zarządzanie portfelem, w którego skład wchodzi co najmniej jeden tzw. maklerski instrument finansowy, oraz doradztwo inwestycyjne dotyczące takich instrumentów, dopuszczonych do zorganizowanego obrotu, jest działalnością regulowaną przez prawo, która może być wykonywana tylko po uzyskaniu zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Ponadto wykonywanie zawodu doradcy inwestycyjnego wymaga zdania państwowego egzaminu z zakresu prawa i ekonomii oraz wpisu na listę prowadzoną przez KNF, ściśle nadzorującą działalność firm inwestycyjnych (banków i domów maklerskich). Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych prowadzi i zarządza systemem rekompensat, w którym gromadzone są środki na wypłaty dla inwestorów w razie problemów domu maklerskiego. Polskie prawo zawiera więc wiele zabezpieczeń chroniących interesy inwestorów. Nie znaczy to jednak, że współpraca z doradcą zapewnia zupełnie spokojny sen.
RPP jednak obniżyła stopy
Chociaż wielu ekonomistów radziło bankowi centralnemu, by szybko obciął stopy, mało kto wierzył, że tak się stanie.
Od dziś główna stopa NBP wynosi 5,75 proc. To pierwsza obniżka stóp w Polsce od dwóch i pól roku. Jeszcze w pierwszej połowie 2008 r. RPP dokonała czterech podwyżek stóp.
W ankiecie, jaką „Parkiet” przeprowadził wśród analityków rynkowych przed kilkoma tygodniami, tego, że Rada Polityki Pieniężnej obniży stopy procentowe już na listopadowym posiedzeniu, spodziewały się tylko dwa banki. Zdecydowana większość analityków twierdziła, że szybkie poluzowanie polityki pieniężnej miałoby sens. Wskazywano jednak, że RPP prawdopodobnie uzna, że jest jeszcze za wcześnie nacięcie stóp. Co przekonało radę do dokonania obniżki?
Dlaczego hamujemy?
Dane Głównego Urzędu Statystycznego na temat produkcji przemysłowej w październiku były nieprzyjemnym zaskoczeniem. Wzrost produkcji rok do roku o 0,2 proc. to wynik słaby i znacznie gorszy niż tzw. oczekiwania rynku.
Analitycy wśród przyczyn takiego stanu rzeczy widzą przede wszystkim pierwsze efekty kryzysu finansowego, a konkretniej wpływ spowolnienia gospodarek rozwiniętych krajów Unii Europejskiej, które są przecież naszymi głównymi partnerami handlowymi. Za spowolnienie w przemyśle miałby więc być odpowiedzialny eksport. Jednak czy tak rzeczywiście jest?
Osłabienie eksportu z pewnością ma jakiś wpływ na październikowe wyniki przemysłu, ale w mojej opinii wpływ ten nie jest decydujący. Żeby się o tym przekonać, trzeba przyjrzeć się wynikom, jakie w październiku zanotowały poszczególne działy przemysłu. Największy wzrost odnotowano w produkcji sprzętu i urządzeń radiowych, telewizyjnych i telekomunikacyjnych (ponad 40 proc.). Tak się składa, że dział ten charakteryzuje się największym udziałem eksportu w sprzedaży – w I półroczu udział ten wynosił ponad 80 proc.! Powinien on więc najbardziej ucierpieć, a nie notować największy przyrost sprzedaży.
Opcje pozbawiają inwestorów złudzeń
Strategia uważana przez giełdowych graczy za bezpieczną aż w 78 proc. przypadków kończy się stratą całego zainwestowanego kapitału.
We wrześniu minie piąta rocznica wprowadzenia opcji na GPW. Przez ten czas pieniądze na tym rynku próbowało zarobić 4,77 tys. inwestorów – wynika z danych Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych. Sztuka ta udała się nielicznym, co potwierdza fakt, że 78 proc. opcji wygasło bez wartości.
Takie proporcje obnażają słabość najpopularniejszej strategii stosowanej przez inwestorów, polegającej na otwieraniu długich pozycji bądź to w opcjach kupna, bądź sprzedaży. Choć uważana jest za dużo bardziej bezpieczną, niż wystawianie opcji (otwieranie krótkich pozycji), większość stosujących ją graczy traci cały zainwestowany kapitał. Zmiana taktyki na otwieranie krótkich pozycji nie musiałaby jednak wcale oznaczać poprawy wyników.
Wiara w technologię kontra zdrowy rozsądek
Rozpoczynając samodzielne inwestowanie na rynkach finansowych trzeba zdać sobie sprawę, że znaczna część rynkowych przeciwników to komputery.
Obecnie najsilniejsze maszyny obliczeniowe zaprzęgnięte są do pracy przy niemal każdym elemencie podejmowania decyzji inwestycyjnej. Komputery skutecznie pomagają w budowaniu strategii i modeli ekonomicznych. Skutkiem tego mamy rozbudowaną (na razie głównie na Zachodzie) branżę informatycznego wsparcia podejmowania decyzji inwestycyjnych. W tej grupie znajdziemy pasjonatów, którzy samodzielnie piszą skrypty do popularnych programów analizy technicznej (MetaStock, Tradestation, czy rodzimego Amibrokera).
Czy to dobrze, czy źle, że silne wsparcia są tak blisko?
Około 13 proc. dzieli amerykański S&P 500 od dołków internetowej bessy, stanowiących bardzo silne wsparcie. W początkach czwartkowej sesji było to zaledwie około 7 proc.
Przy obecnej zmienności notowań to bardzo niewiele. Czy z bliskością tak silnej bariery można wiązać nadzieję na odbicie, czy raczej obawiać się jej przełamania, prowadzącego do kolejnej fali ostrej wyprzedaży akcji?
Perspektywa inwestorów giełdowych w ostatnich dniach znów po raz kolejny zaczęła się zmieniać. Do tej pory zdominowana była przez czynniki związane z wydarzeniami w sektorze finansowym na świecie oraz sytuacją na rynku międzybankowym i ich wpływem na kondycję globalnej gospodarki.
Teraz interesuje ich, jak poważne będą kłopoty ekonomiczne i jak bardzo wpłyną one na kondycję spółek. Uwaga inwestorów w mniejszym stopniu skupiała się na obszarach, w których problemy zdążyły się już wcześniej ujawnić (branża finansowa i stery powiązane z rynkiem nieruchomości). Bardziej przywiązywali oni wagę do obszarów, gdzie trudności dopiero teraz zaczynają występować lub mogą ujawnić się i w najbliższym czasie (eksport i przychody amerykańskich spółek z zagranicznych rynków, prognozy wyników za ostatni kwartał i cały 2009 r., szczególnie dla branż, w których oczekiwano poprawy zysków).
Wojna depozytowa nie jest skuteczna
W październiku Polacy wypłacali pieniądze z banków. Nie powstrzymały ich przed tym coraz wyżej oprocentowane oferty.
Wartość depozytów zgromadzonych w polskich bankach zmniejszyła się w październiku o ponad pół miliarda złotych – wynika z danych o podaży pieniądza. Według szacunków „Parkietu”, faktycznie ich wartość spadła o 4,5 mld zł, bowiem znaczna część środków jest denominowana w walutach obcych, wobec których złoty znacznie się osłabił. To największy spadek wartości depozytów od trzech lat. Okazuje się wiec, że wojna banków o pieniądze Polaków nie przynosi oczekiwanych skutków.