Tasowanie sektora
Niektórym bankowcom puszczają nerwy. Mateusz Morawiecki, prezes Banku Zachodniego WBK, roztacza wizję bankowego tsunami, Bogusław Kott z Banku Millennium zapewnia, że słowa „tsunami” nie lubi, ale problem z finansowaniem może się pojawić.
Piotr Czarnecki z Raiffeisen wspomina coś o oblężonej twierdzy, a Leszek Czarnecki, główny udziałowiec Getin Holdingu, na konferencji prasowej tylko prycha, gdy słyszy niewygodne pytania, czy aby jego bank nie ma problemów z płynnością i pozycjami walutowymi. I od razu widać, kto w roku 2009 będzie miał kłopoty.
Przez ostatnie lata fala wzrostu gospodarczego szybko i w miarę równo niosła do góry łódki wszystkich graczy tego rynku. Kiedy jednak woda opada, widać tu i ówdzie ślady rdzy. Zarówno kłopoty poszczególnych banków, jak i sytuacja materialna ich właścicieli powodują, że rok 2009 będzie okresem przegrupowania rynku, na które wszyscy czekali od czasu prywatyzacji tego sektora.
– Wreszcie zaprocentuje nasz konserwatyzm – zaciera ręce Jan Krzysztof Bielecki, licząc na to, że jego dotąd ostrożne Pekao wreszcie wybije się na lidera.