Hossa wymusi zmianę podejścia do struktur
Inwestorzy, którzy decydują się na produkty strukturyzowane, cenią sobie przede wszystkim gwarancję zwrotu zainwestowanego kapitału. Taka gwarancja oczywiście kosztuje. Ile? Pokażmy to na przykładzie trzyletniej struktury opartej na WIG20.
Zachowując pełną gwarancję kapitału, możemy sobie zapewnić 35-proc. udział we wzroście tego indeksu. Zatem gdy WIG20 wzrośnie przez trzy lata o 100 proc., dostaniemy 35 procent. O ile w czasie załamania taki wynik jest więcej niż satysfakcjonujący, o tyle w chwili powrotu dobrej koniunktury – mało atrakcyjny. Zwłaszcza że obarczony dość ryzykownym założeniem wzrostu indeksu.
Jak można podrasować taki produkt, by był bardziej odpowiedni na czas giełdowych wzrostów? Najprostsza modyfikacja to obniżenie poziomu gwarancji kapitału. Zapewniając sobie gwarancję zwrotu na koniec 90 proc. wpłaconych środków, możemy zwiększyć udział we wzroście indeksu do 65 procent. W takiej sytuacji, jeśli WIG20 zyska 100 proc., zysk posiadacza struktury wyniesie 55 procent (65 proc. ponad gwarantowany kapitał, który wynosi 90 proc. wpłaty). Przy gwarancji 80-proc. jest to już 93 proc. udziału we wzroście, a więc po 100-procentowym skoku indeksu zainkasowalibyśmy 73 proc. zysku.
Inwestycje w złoto
Jak powiedział kiedyś lord Rees Mogg: „kłamać zdarza się rządom, bankierom, a czasem nawet audytorom, Tylko złoto mówi prawdę”.
Dzieje się tak, ponieważ złote krugerrandy, bieliki czy dukaty stanowią uniwersalnie akceptowaną i prawie niezniszczalną formę inwestycji, która – w przeciwieństwie do pieniądza papierowego – nie ulega łatwo manipulacji ze strony rządów, banków centralnych bądź instytucji finansowych.
Złoto nie poddaje się inflacji, a w czasie kryzysów i zawirowań politycznych tylko zyskuje na wartości. Pieniądz papierowy, który sto lat temu opuści! drukarnie mennic carskich czy kajzerowskich ma dziś wartość czysto kolekcjonerską – natomiast złote aureusy, bite dwa tysiące łat temu przez rzymskie mennice, poza wszelkimi innymi walorami zachowują po dziś dzień także realną siłę nabywczą.
Osoby, które decydują się na inwestycje złoto, muszą jednak borykać się z niebagatelnym problemem technicznym odnośnie wypracowania w miarę bezpiecznej formuły partycypowania we wzroście wartości kruszcu. Przechowywanie w domu złota w monetach bądź sztabach nie jest bowiem rozwiązaniem bezpiecznym, szczególnie jeśli nie dysponujemy specjalistycznymi zabezpieczeniami technicznymi.